2019-05-16
Hotelowy basen - jakie obowiązki musi spełniać?
Rozmowa z dr Iwoną Michniewicz - prezes Krajowej Rady Sportu i Ratownictwa na temat obowiązków, jakie muszą spełniać hotelowe strefy Spa
Dr. Iwona Michniewicz - Biegły sądowy w dziedzinie ratownictwa wodnego, doktor nauk o Kulturze Fizycznej, instruktor ratownictwa wodnego, wykładowca, Prezes Centralnego Ośrodka Naukowo-Badawczego Ratownictwa Wodnego, założycielka i pierwsza Prezes Ratownictwa Wodnego Rzeczpospolitej, Prezes Krajowej Rady Sportu i Ratownictwa, autorka licznych publikacji z dziedziny ratownictwa wodnego. Ekspert portalu Basenprof w zakresie bezpieczeństwa w strefach basenowych.
Diana Sinkiewicz: Ma Pani ogromne doświadczenie w opiniowaniu stanu bezpieczeństwa stref basenowych nie tylko w Aquaparkach i pływalniach, ale także w hotelowych strefach Spa. Otrzymujemy dużo zapytań od menedżerów hoteli związanych z interpretacją Ustawy z dnia 18 sierpnia 2011 r. o bezpieczeństwie osób przebywających na obszarach wodnych.
Dla zarządzających pływalniami wypełnianie Ustawy jest nadrzędną kwestią w procesie prawidłowego funkcjonowania obiektu, ale dla kierownictwa hoteli temat bezpieczeństwa w strefie Spa jest jeszcze nie do końca jasny.
Wielu menedżerów hoteli uważa, że ta Ustawa ich nie dotyczy. Wobec tego zadam kluczowe pytanie – czy hotelowe baseny obowiązuje Ustawa o bezpieczeństwie osób przebywających na obszarach wodnych?
Iwona Michniewicz: W zdecydowanej większości tak. Ustawodawca zdefiniował obowiązki zarządzających, przypisując konkretne zadania do różnych podmiotów. Właściciele obiektów hotelowych (osoby prawne) dysponują pływalniami, które zostały określone w art. 2.5. ustawy jako: obiekt kryty lub odkryty, z wodą przepływową, przeznaczony do pływania lub kąpieli, posiadający co najmniej jedną nieckę basenową, z trwałym brzegiem i dnem, wyposażony w urządzenia sanitarne, szatnie i natryski. Raczej nie ma możliwości innej kwalifikacji strefy basenowej w hotelach, aniżeli jako pływalnia – chociaż wiem, że część „hotelarzy” uznaje, iż posiadają tzw. „inny obiekt”. Stąd też wnioskują, że nie spełniając wymogu określonej powierzchni (pow. 100m2) lub głębokości (pow. 120 cm), są zwolnieni z przestrzegania przepisów ustawy o bezpieczeństwie osób przebywających na obszarach wodnych. Z mojego doświadczenia wynika jednak, że prawie 100% odwiedzanych obiektów basenowych – dysponuje pływalniami, a nie innymi obiektami. Jeśli bowiem w strefie basenowej mamy infrastrukturę wyczerpującą definicję pływalni – to oznacza, że mamy pływalnię. Nie można „uciekać” w nazewniczy „inny obiekt”.
Zwolnieniu z przestrzegania przepisów podlegają jedynie (zgodnie z art. 21.2. ustawy) osoby fizyczne dysponujące nieckami basenowymi wyłącznie do celów prywatnych. Zarządzający (właściciele) hoteli, nie prowadzą działalności w swoich obiektach jako osoby fizyczne, a jako firmy – czyli są podmiotami, określonymi a art. 4.2.2. ustawy.
D.S.: Czy każdy hotelowy basen powinien posiadać nadzór ratownika?
I.M.: Owszem. W ślad za uznaniem (a w mojej ocenie jest to oczywiste w niemal każdym przypadku basenu hotelowego), że mamy do czynienia z pływalniami – należy spełnić wszystkie wymogi ustawowe. Mam tu na myśli zarówno oznakowanie, wyposażenie jak i zapewnienie opieki ratowniczej na tych obiektach.
D.S.: Niektórzy zarządcy hoteli interpretują zapis określający definicję basenu publicznego/pływalni, jako niedotyczący basenu hotelowego – czy mają rację?
I.M.: Na to pytanie odpowiedziałam już wcześniej. Którego fragmentu z definicji „pływalni” nie spełnia standardowy hotel?: obiekt kryty lub odkryty, z wodą przepływową, przeznaczony do pływania lub kąpieli, posiadający co najmniej jedną nieckę basenową, z trwałym brzegiem i dnem, wyposażony w urządzenia sanitarne, szatnie i natryski.
Wiem, że zazwyczaj uznaje się, że na przykład nie ma szatni lub natrysków (choć taka sytuacja może wystąpić bardzo sporadycznie). Jako, że nie ma w przepisach definicji szatni, to wystarczy, iż na terenie są jakiekolwiek wieszaki, półki / szafeczki, czy inne miejsca na pozostawienie ręczników, szlafroków etc. Strefa basenowa w hotelu, zazwyczaj jest połączona ze strefą spa. Zawsze są więc jakieś urządzenia sanitarne (toalety), szatnie (choćby w szczątkowym wymiarze) i natryski (do skorzystania przed lub po zabiegach spa – np. w okolicy strefy saunowej).
Zatem: w moim przekonaniu – nie można wyłączyć obiektów hotelowych, z przestrzegania przepisów dotyczących zapewniania bezpieczeństwa.
D.S.: W przeciwieństwie do pływalni, gdzie przypadki wypadków, czy utonięć są masowo nagłaśnianie przez media, wypadki w hotelach są mniej przytaczane, jednak występują dość często. Czy spotyka się Pani w swoje sferze zawodowej z takimi przypadkami?
I.M.: Na szczęście nie ma tych przypadków bardzo wielu. Choć oczywiście zdarzają się coraz częściej. Przyczyna jest prosta – mamy coraz więcej obiektów z pływalniami. Niemal każdy, nowopowstający hotel ma strefę spa, z co najmniej jedną (czasem niewielką) niecką basenową. Oczywiście znam wypadki, do których doszło na takich obiektach. Bodaj najgłośniejszym był ten w Wiśle (2017), gdzie jeden chłopiec stracił życie a drugi uległ podtopieniu. W hotelach jednej ze znanych sieci doszło do dwóch zgonów podczas korzystania z pływalni (2007 – Mikołajki i 2012 Karpacz). Rzeczywiście częściej pokazywane są i nagłaśniane wypadki wydarzające się na publicznych obiektach, co nie oznacza, że na tych hotelowych jest znacznie bezpieczniej. Zawsze mówię, że zarządzanie ośrodkiem z pływalnią jest jak taniec na brzytwie. Można to robić wiele lat, ale jak się coś nie uda – to straty są ogromne.
D.S.: Co, jeśli w strefie basenowej zdarzy się wypadek? Jak wygląda proces dochodzeniowy i jakie są konsekwencje dla właściciela, bądź menedżera?
I.M.: Każdy przypadek utonięcia to nieopisana tragedia. Przede wszystkim dla rodziny. Jednak rozciąga się także na opiekunów (np. nauczycieli, instruktorów) ratowników czy też właściciela / zarządzającego. Gdy zdarzy się taki przypadek – przeprowadzany jest proces, który rozpoczynają śledczy z ramienia prokuratury (czyli najogólniej mówiąc: policja). Zbierane są wszelkie informacje dotyczące okoliczności zdarzenia. Ustala się potencjalnych „winnych”. Jeśli okaże się, że komuś można postawić zarzut (zaniechania, zaniedbania etc. – wskutek czego doszło do narażenia na utratę życia lub zdrowia) – wówczas prokuratura kieruje sprawę do sądu, wskazując osoby odpowiedzialne za całą sytuację, wraz z określeniem żądanej kary za stwierdzone czyny. Sąd w postępowaniu (na wniosek prokuratury) określa w dalszych czynnościach, czy faktycznie zostało pogwałcone prawo, a jeśli uzna, że tak – wydaje wyrok względem winnego / winnych.
W czasie dochodzenia (zarówno na etapie przygotowawczym – prokuratorskim; jak i wyjaśniającym – sądowym) badane są wszelkie, szczegółowe czynniki, mogące obciążyć lub oczyścić odpowiedzialnych za bezpieczeństwo. Często powołuje się biegłych z wielu dziedzin (medycyny, toksykologii, technik audiowizualnych, prawa pracy, ratownictwa wodnego etc.), którzy po dokonaniu analizy zebranego materiału określają zakres prawidłowości działania, spełniania wymogów nałożonych prawem czy innych kwestii, mogących wyjaśnić, przypisać lub zdjąć odpowiedzialność z konkretnych osób. Procesy takie są długotrwałe, uciążliwe, przykre i kosztowne. Wiele zależy od skutku wypadku (śmierć, utrata zdrowia), zamożności poszkodowanych (zaangażowania kancelarii prawnych), możliwości odtworzenia przebiegu sytuacji (np. nagrania z kamer) i szeregu innych elementów. Straty dla obiektu mogą być ogromne. Po pierwsze – dotyczą wizerunku, który dotkliwie i zauważalnie traci w oczach klientów. Po drugie roszczenia odszkodowawcze za utratę życia lub zdrowia sięgają milionowych kwot. Po trzecie zła sława, na zawsze wpisuje się w historię obiektu.
D.S.: W ostatnim czasie zdarzyło się kilka spektakularnych wypadków w obiektach rekreacyjnych i rozrywkowych (mam tu na myśli choćby tragedię w koszalińskim Escape Room’ie, w którym zginęło kilka nastolatek, czy utonięcia na basenach). W Polsce coraz bardziej widoczna jest postawa „świadomego” klienta – ludzie świadomie wybierają bezpieczny wypoczynek i bezbłędnie wyłapują niedociągnięcia obiektów. Ze względu na wspomniane zdarzenia, bezpieczeństwo stało się teraz nadrzędnym czynnikiem wyboru miejsca i usługi. Również ze strony organów kontrolujących widać zdecydowany wzrost aktywności. Czy także zauważa Pani ten trend?
I.M.: Oczywiście. Ten trend ma już długą historię. Ludzie płacąc za usługę, oczekują najwyższych standardów. Dotyczy to każdej przestrzeni. Warunków w hotelu, bezpieczeństwa, otoczenia … Dlatego coraz częściej słyszy się o „roszczeniowości”, czy „pretensjonalności” klientów. A będzie to coraz bardziej odczuwalne. Taka postawa jest bowiem wynikiem wzrostu wspomnianej przez Panią świadomości, bywania w różnych miejscach, rozumienia relacji klient – usługodawca. Czasy, gdy obsługa zwracała się do klienta słowem „czego”? – szczęśliwie mamy za sobą (śmiech). Ludzie rzeczywiście wybierają coraz częściej miejsca, które poza podstawowym pakietem – zapewniają wyższą jakość. Nie ukrywam, że także do mnie trafia wiele fotografii czy opisów miejsc, w których nie ma ratowników, bądź pracują oni w sposób budzący kontrowersje. Dzisiaj każdy ma przy sobie aparat, każdy może w kilka sekund napisać opinię w Internecie, ośmieszyć czy po prostu skrytykować. Wiele osób przed wyborem miejsca wypoczynku – sprawdza właśnie opinie na różnych forach. Bezpieczeństwo obiektu (szeroko rozumiane) jest częstym powodem, dla którego klienci decydują się na wybór konkretnego hotelu.
D.S.: Co więc należy zrobić, żeby zapewnić maksymalne bezpieczeństwo gościom w hotelowej strefie Spa, a z drugiej strony aby wypełnić obowiązki, które nakazuje ustawa i zapewnić „bezpieczny sen” osobom zarządzającym, które jak już wiemy są bezpośrednio odpowiedzialne za wszystko, co może wydarzyć się na basenie?
I.M.: Potrzeba naprawdę niewiele. Ta inwestycja jest po prostu niezbędna i bardzo opłacalna. Oznakowanie i wyposażenie obiektu – zgodnie z przepisami, to minimalny wydatek i wysiłek. Wszystko znajduje się w rozporządzeniach ministra spraw wewnętrznych z 2012 roku. Należy oznakować głębokość, podać zasady korzystania (regulamin) do ogólnej wiadomości, kupić sprzęt (koło/a lub pas/y, tyczkę/i oraz torbę ze sprzętem i środkami medycznymi). To sumarycznie może ok. 5 tys. zł. No i oczywiście zatrudnić ratownika. Najczęściej wystarczy jeden na zmianie. Mowa oczywiście o obiektach, których niecki nie przekraczają długości 25 metrów. Jeśli wszystko zrobimy jak trzeba – możemy spać spokojnie. Wypadki się zdarzają. Wielu z nich można zapobiec, a wielu – nie. Gdy wykażemy, że zrobiliśmy co się dało, aby do wypadku nie doszło – nie mamy się czego obawiać. Jednak nie mając ratownika, właściwego sprzętu czy oznakowania, trudno się wytłumaczyć i udowodnić, że dołożyliśmy niezbędnych starań, by na naszym obiekcie było bezpiecznie.
D.S.: Zapytam Panią o sam proces prawidłowego przygotowania strefy Spa do bezpiecznego funkcjonowania – czyli audytowanie, czynności podczas wizji lokalnej oraz sporządzania dokumentacji wyznaczającej kierunki działań w strefie Spa zgodnej z Ustawą o bezpieczeństwie osób przybywających na obszarach wodnych. Jak przebiegają takie prace i czy nie są zbyt problematyczne dla hotelu – menedżerowie pytają, czy na czas badań i analiz muszą zamknąć strefę dla gości i czy będą musieli dodatkowo angażować w nie swoich pracowników?
I.M.: Zarządzający muszą dokonać analizy zagrożeń (od redakcji: Każda strefa basenowa musi ją posiadać, jeśli jej nie ma, można to zrobić w dowolnym, możliwie najszybszym czasie). To wynika z przepisów (art. 4.1. ustawy). W tym celu, mają obowiązek współpracować z policją i podmiotami uprawnionymi do wykonywania ratownictwa. Opracowanie materiału w formie opinii czy audytu jest uzupełnieniem / rozszerzeniem analizy zagrożeń. Zbieranie danych do takiego dokumentu, jest bardzo niekolizyjne. Często nawet bardzo interesujące dla pracowników i klientów. Wzbudza nie tylko ich ciekawość, ale też buduje przekonanie, że zarządzający troszczy się o najwyższe standardy bezpieczeństwa.
Wizyta na obiekcie, absolutnie nie wymaga wyłączenia z użytkowania dla gości. Badanie (zbieranie materiału) jest dla nich zazwyczaj wielką atrakcją. Pokazujemy – z wykorzystaniem specjalistycznych manekinów imitujących postaci osoby dorosłej i dziecka, jak łatwo jest o wypadek i jak trudno zauważyć osobę tonącą, gdy znajduje się w problemowych miejscach na obiekcie (np. w tzw. martwych punktach). Określamy strefy nadzoru ratowniczego, przygotowujemy niezbędne dokumenty (które muszą być prowadzone na co dzień przez ratowników), precyzujemy sposób oznakowania i zabezpieczenia miejsc potencjalnie niebezpiecznych, wskazujemy na ilość i rodzaj sprzętu oraz ratowników, i wiele innych – zgodnie z zapotrzebowaniem zlecających. Takie opracowanie jest bardzo przydatne i pozwala na włączenie dodatkowego ogniwa (audytora, opiniodawcy – specjalisty z zakresu ratownictwa) do łańcucha bezpieczeństwa na własnym obiekcie.
D.S.: Dziękuję za rozmowę. Jestem przekonana, że przekazane informacje pomogą właścicielom oraz menedżerom hoteli w sposób prawidłowy zdefiniować nałożone na Nich obowiązki, a w konsekwencji przyczynią się do poprawy bezpieczeństwa w hotelowych strefach basenowych i pozwolą zarządcom „spać spokojnie” wiedząc, że ich obiekty spełniają wszelkie wymagane normy bezpieczeństwa i posiadają wszelkie związane z wymogami ustawy oznaczenia, opracowania, dokumentację itp.
I.M.: Dziękuję bardzo.
Masz pytanie do Ekspertki? - wyślij www.basenprof.pl/zadaj_pytanie.html
Dr. Iwona Michniewicz - Biegły sądowy w dziedzinie ratownictwa wodnego, doktor nauk o Kulturze Fizycznej, instruktor ratownictwa wodnego, wykładowca, Prezes Centralnego Ośrodka Naukowo-Badawczego Ratownictwa Wodnego, założycielka i pierwsza Prezes Ratownictwa Wodnego Rzeczpospolitej, Prezes Krajowej Rady Sportu i Ratownictwa, autorka licznych publikacji z dziedziny ratownictwa wodnego. Ekspert portalu Basenprof w zakresie bezpieczeństwa w strefach basenowych.
Diana Sinkiewicz: Ma Pani ogromne doświadczenie w opiniowaniu stanu bezpieczeństwa stref basenowych nie tylko w Aquaparkach i pływalniach, ale także w hotelowych strefach Spa. Otrzymujemy dużo zapytań od menedżerów hoteli związanych z interpretacją Ustawy z dnia 18 sierpnia 2011 r. o bezpieczeństwie osób przebywających na obszarach wodnych.
Dla zarządzających pływalniami wypełnianie Ustawy jest nadrzędną kwestią w procesie prawidłowego funkcjonowania obiektu, ale dla kierownictwa hoteli temat bezpieczeństwa w strefie Spa jest jeszcze nie do końca jasny.
Wielu menedżerów hoteli uważa, że ta Ustawa ich nie dotyczy. Wobec tego zadam kluczowe pytanie – czy hotelowe baseny obowiązuje Ustawa o bezpieczeństwie osób przebywających na obszarach wodnych?
Iwona Michniewicz: W zdecydowanej większości tak. Ustawodawca zdefiniował obowiązki zarządzających, przypisując konkretne zadania do różnych podmiotów. Właściciele obiektów hotelowych (osoby prawne) dysponują pływalniami, które zostały określone w art. 2.5. ustawy jako: obiekt kryty lub odkryty, z wodą przepływową, przeznaczony do pływania lub kąpieli, posiadający co najmniej jedną nieckę basenową, z trwałym brzegiem i dnem, wyposażony w urządzenia sanitarne, szatnie i natryski. Raczej nie ma możliwości innej kwalifikacji strefy basenowej w hotelach, aniżeli jako pływalnia – chociaż wiem, że część „hotelarzy” uznaje, iż posiadają tzw. „inny obiekt”. Stąd też wnioskują, że nie spełniając wymogu określonej powierzchni (pow. 100m2) lub głębokości (pow. 120 cm), są zwolnieni z przestrzegania przepisów ustawy o bezpieczeństwie osób przebywających na obszarach wodnych. Z mojego doświadczenia wynika jednak, że prawie 100% odwiedzanych obiektów basenowych – dysponuje pływalniami, a nie innymi obiektami. Jeśli bowiem w strefie basenowej mamy infrastrukturę wyczerpującą definicję pływalni – to oznacza, że mamy pływalnię. Nie można „uciekać” w nazewniczy „inny obiekt”.
Zwolnieniu z przestrzegania przepisów podlegają jedynie (zgodnie z art. 21.2. ustawy) osoby fizyczne dysponujące nieckami basenowymi wyłącznie do celów prywatnych. Zarządzający (właściciele) hoteli, nie prowadzą działalności w swoich obiektach jako osoby fizyczne, a jako firmy – czyli są podmiotami, określonymi a art. 4.2.2. ustawy.
D.S.: Czy każdy hotelowy basen powinien posiadać nadzór ratownika?
I.M.: Owszem. W ślad za uznaniem (a w mojej ocenie jest to oczywiste w niemal każdym przypadku basenu hotelowego), że mamy do czynienia z pływalniami – należy spełnić wszystkie wymogi ustawowe. Mam tu na myśli zarówno oznakowanie, wyposażenie jak i zapewnienie opieki ratowniczej na tych obiektach.
D.S.: Niektórzy zarządcy hoteli interpretują zapis określający definicję basenu publicznego/pływalni, jako niedotyczący basenu hotelowego – czy mają rację?
I.M.: Na to pytanie odpowiedziałam już wcześniej. Którego fragmentu z definicji „pływalni” nie spełnia standardowy hotel?: obiekt kryty lub odkryty, z wodą przepływową, przeznaczony do pływania lub kąpieli, posiadający co najmniej jedną nieckę basenową, z trwałym brzegiem i dnem, wyposażony w urządzenia sanitarne, szatnie i natryski.
Wiem, że zazwyczaj uznaje się, że na przykład nie ma szatni lub natrysków (choć taka sytuacja może wystąpić bardzo sporadycznie). Jako, że nie ma w przepisach definicji szatni, to wystarczy, iż na terenie są jakiekolwiek wieszaki, półki / szafeczki, czy inne miejsca na pozostawienie ręczników, szlafroków etc. Strefa basenowa w hotelu, zazwyczaj jest połączona ze strefą spa. Zawsze są więc jakieś urządzenia sanitarne (toalety), szatnie (choćby w szczątkowym wymiarze) i natryski (do skorzystania przed lub po zabiegach spa – np. w okolicy strefy saunowej).
Zatem: w moim przekonaniu – nie można wyłączyć obiektów hotelowych, z przestrzegania przepisów dotyczących zapewniania bezpieczeństwa.
D.S.: W przeciwieństwie do pływalni, gdzie przypadki wypadków, czy utonięć są masowo nagłaśnianie przez media, wypadki w hotelach są mniej przytaczane, jednak występują dość często. Czy spotyka się Pani w swoje sferze zawodowej z takimi przypadkami?
I.M.: Na szczęście nie ma tych przypadków bardzo wielu. Choć oczywiście zdarzają się coraz częściej. Przyczyna jest prosta – mamy coraz więcej obiektów z pływalniami. Niemal każdy, nowopowstający hotel ma strefę spa, z co najmniej jedną (czasem niewielką) niecką basenową. Oczywiście znam wypadki, do których doszło na takich obiektach. Bodaj najgłośniejszym był ten w Wiśle (2017), gdzie jeden chłopiec stracił życie a drugi uległ podtopieniu. W hotelach jednej ze znanych sieci doszło do dwóch zgonów podczas korzystania z pływalni (2007 – Mikołajki i 2012 Karpacz). Rzeczywiście częściej pokazywane są i nagłaśniane wypadki wydarzające się na publicznych obiektach, co nie oznacza, że na tych hotelowych jest znacznie bezpieczniej. Zawsze mówię, że zarządzanie ośrodkiem z pływalnią jest jak taniec na brzytwie. Można to robić wiele lat, ale jak się coś nie uda – to straty są ogromne.
D.S.: Co, jeśli w strefie basenowej zdarzy się wypadek? Jak wygląda proces dochodzeniowy i jakie są konsekwencje dla właściciela, bądź menedżera?
I.M.: Każdy przypadek utonięcia to nieopisana tragedia. Przede wszystkim dla rodziny. Jednak rozciąga się także na opiekunów (np. nauczycieli, instruktorów) ratowników czy też właściciela / zarządzającego. Gdy zdarzy się taki przypadek – przeprowadzany jest proces, który rozpoczynają śledczy z ramienia prokuratury (czyli najogólniej mówiąc: policja). Zbierane są wszelkie informacje dotyczące okoliczności zdarzenia. Ustala się potencjalnych „winnych”. Jeśli okaże się, że komuś można postawić zarzut (zaniechania, zaniedbania etc. – wskutek czego doszło do narażenia na utratę życia lub zdrowia) – wówczas prokuratura kieruje sprawę do sądu, wskazując osoby odpowiedzialne za całą sytuację, wraz z określeniem żądanej kary za stwierdzone czyny. Sąd w postępowaniu (na wniosek prokuratury) określa w dalszych czynnościach, czy faktycznie zostało pogwałcone prawo, a jeśli uzna, że tak – wydaje wyrok względem winnego / winnych.
W czasie dochodzenia (zarówno na etapie przygotowawczym – prokuratorskim; jak i wyjaśniającym – sądowym) badane są wszelkie, szczegółowe czynniki, mogące obciążyć lub oczyścić odpowiedzialnych za bezpieczeństwo. Często powołuje się biegłych z wielu dziedzin (medycyny, toksykologii, technik audiowizualnych, prawa pracy, ratownictwa wodnego etc.), którzy po dokonaniu analizy zebranego materiału określają zakres prawidłowości działania, spełniania wymogów nałożonych prawem czy innych kwestii, mogących wyjaśnić, przypisać lub zdjąć odpowiedzialność z konkretnych osób. Procesy takie są długotrwałe, uciążliwe, przykre i kosztowne. Wiele zależy od skutku wypadku (śmierć, utrata zdrowia), zamożności poszkodowanych (zaangażowania kancelarii prawnych), możliwości odtworzenia przebiegu sytuacji (np. nagrania z kamer) i szeregu innych elementów. Straty dla obiektu mogą być ogromne. Po pierwsze – dotyczą wizerunku, który dotkliwie i zauważalnie traci w oczach klientów. Po drugie roszczenia odszkodowawcze za utratę życia lub zdrowia sięgają milionowych kwot. Po trzecie zła sława, na zawsze wpisuje się w historię obiektu.
D.S.: W ostatnim czasie zdarzyło się kilka spektakularnych wypadków w obiektach rekreacyjnych i rozrywkowych (mam tu na myśli choćby tragedię w koszalińskim Escape Room’ie, w którym zginęło kilka nastolatek, czy utonięcia na basenach). W Polsce coraz bardziej widoczna jest postawa „świadomego” klienta – ludzie świadomie wybierają bezpieczny wypoczynek i bezbłędnie wyłapują niedociągnięcia obiektów. Ze względu na wspomniane zdarzenia, bezpieczeństwo stało się teraz nadrzędnym czynnikiem wyboru miejsca i usługi. Również ze strony organów kontrolujących widać zdecydowany wzrost aktywności. Czy także zauważa Pani ten trend?
I.M.: Oczywiście. Ten trend ma już długą historię. Ludzie płacąc za usługę, oczekują najwyższych standardów. Dotyczy to każdej przestrzeni. Warunków w hotelu, bezpieczeństwa, otoczenia … Dlatego coraz częściej słyszy się o „roszczeniowości”, czy „pretensjonalności” klientów. A będzie to coraz bardziej odczuwalne. Taka postawa jest bowiem wynikiem wzrostu wspomnianej przez Panią świadomości, bywania w różnych miejscach, rozumienia relacji klient – usługodawca. Czasy, gdy obsługa zwracała się do klienta słowem „czego”? – szczęśliwie mamy za sobą (śmiech). Ludzie rzeczywiście wybierają coraz częściej miejsca, które poza podstawowym pakietem – zapewniają wyższą jakość. Nie ukrywam, że także do mnie trafia wiele fotografii czy opisów miejsc, w których nie ma ratowników, bądź pracują oni w sposób budzący kontrowersje. Dzisiaj każdy ma przy sobie aparat, każdy może w kilka sekund napisać opinię w Internecie, ośmieszyć czy po prostu skrytykować. Wiele osób przed wyborem miejsca wypoczynku – sprawdza właśnie opinie na różnych forach. Bezpieczeństwo obiektu (szeroko rozumiane) jest częstym powodem, dla którego klienci decydują się na wybór konkretnego hotelu.
D.S.: Co więc należy zrobić, żeby zapewnić maksymalne bezpieczeństwo gościom w hotelowej strefie Spa, a z drugiej strony aby wypełnić obowiązki, które nakazuje ustawa i zapewnić „bezpieczny sen” osobom zarządzającym, które jak już wiemy są bezpośrednio odpowiedzialne za wszystko, co może wydarzyć się na basenie?
I.M.: Potrzeba naprawdę niewiele. Ta inwestycja jest po prostu niezbędna i bardzo opłacalna. Oznakowanie i wyposażenie obiektu – zgodnie z przepisami, to minimalny wydatek i wysiłek. Wszystko znajduje się w rozporządzeniach ministra spraw wewnętrznych z 2012 roku. Należy oznakować głębokość, podać zasady korzystania (regulamin) do ogólnej wiadomości, kupić sprzęt (koło/a lub pas/y, tyczkę/i oraz torbę ze sprzętem i środkami medycznymi). To sumarycznie może ok. 5 tys. zł. No i oczywiście zatrudnić ratownika. Najczęściej wystarczy jeden na zmianie. Mowa oczywiście o obiektach, których niecki nie przekraczają długości 25 metrów. Jeśli wszystko zrobimy jak trzeba – możemy spać spokojnie. Wypadki się zdarzają. Wielu z nich można zapobiec, a wielu – nie. Gdy wykażemy, że zrobiliśmy co się dało, aby do wypadku nie doszło – nie mamy się czego obawiać. Jednak nie mając ratownika, właściwego sprzętu czy oznakowania, trudno się wytłumaczyć i udowodnić, że dołożyliśmy niezbędnych starań, by na naszym obiekcie było bezpiecznie.
D.S.: Zapytam Panią o sam proces prawidłowego przygotowania strefy Spa do bezpiecznego funkcjonowania – czyli audytowanie, czynności podczas wizji lokalnej oraz sporządzania dokumentacji wyznaczającej kierunki działań w strefie Spa zgodnej z Ustawą o bezpieczeństwie osób przybywających na obszarach wodnych. Jak przebiegają takie prace i czy nie są zbyt problematyczne dla hotelu – menedżerowie pytają, czy na czas badań i analiz muszą zamknąć strefę dla gości i czy będą musieli dodatkowo angażować w nie swoich pracowników?
I.M.: Zarządzający muszą dokonać analizy zagrożeń (od redakcji: Każda strefa basenowa musi ją posiadać, jeśli jej nie ma, można to zrobić w dowolnym, możliwie najszybszym czasie). To wynika z przepisów (art. 4.1. ustawy). W tym celu, mają obowiązek współpracować z policją i podmiotami uprawnionymi do wykonywania ratownictwa. Opracowanie materiału w formie opinii czy audytu jest uzupełnieniem / rozszerzeniem analizy zagrożeń. Zbieranie danych do takiego dokumentu, jest bardzo niekolizyjne. Często nawet bardzo interesujące dla pracowników i klientów. Wzbudza nie tylko ich ciekawość, ale też buduje przekonanie, że zarządzający troszczy się o najwyższe standardy bezpieczeństwa.
Wizyta na obiekcie, absolutnie nie wymaga wyłączenia z użytkowania dla gości. Badanie (zbieranie materiału) jest dla nich zazwyczaj wielką atrakcją. Pokazujemy – z wykorzystaniem specjalistycznych manekinów imitujących postaci osoby dorosłej i dziecka, jak łatwo jest o wypadek i jak trudno zauważyć osobę tonącą, gdy znajduje się w problemowych miejscach na obiekcie (np. w tzw. martwych punktach). Określamy strefy nadzoru ratowniczego, przygotowujemy niezbędne dokumenty (które muszą być prowadzone na co dzień przez ratowników), precyzujemy sposób oznakowania i zabezpieczenia miejsc potencjalnie niebezpiecznych, wskazujemy na ilość i rodzaj sprzętu oraz ratowników, i wiele innych – zgodnie z zapotrzebowaniem zlecających. Takie opracowanie jest bardzo przydatne i pozwala na włączenie dodatkowego ogniwa (audytora, opiniodawcy – specjalisty z zakresu ratownictwa) do łańcucha bezpieczeństwa na własnym obiekcie.
D.S.: Dziękuję za rozmowę. Jestem przekonana, że przekazane informacje pomogą właścicielom oraz menedżerom hoteli w sposób prawidłowy zdefiniować nałożone na Nich obowiązki, a w konsekwencji przyczynią się do poprawy bezpieczeństwa w hotelowych strefach basenowych i pozwolą zarządcom „spać spokojnie” wiedząc, że ich obiekty spełniają wszelkie wymagane normy bezpieczeństwa i posiadają wszelkie związane z wymogami ustawy oznaczenia, opracowania, dokumentację itp.
I.M.: Dziękuję bardzo.
Masz pytanie do Ekspertki? - wyślij www.basenprof.pl/zadaj_pytanie.html
Informujemy, że obecnie obiekty hotelowe mogą skorzystać z programu dotacyjnego UE dla stref Spa.
W ramach tego projektu na wszystkie działania audytowe, doradczo-szkoleniowe oraz wdrożeniowe i proceduralne (a więc również na przytoczone w niniejszym artykule, a także inne, np. związane z procedurami reżimu sanitarnego i zarządzaniem utrzymaniem czystości) mogą zostać dofinansowane w wysokości 80% całej inwestycji.
Projekt realizowany jest w ramach APE. Celem programu jest poprawa bezpieczeństwa miejsc wypoczynku i rekreacji.
W projekcie może wziąć udział każdy hotel, który spełnia warunki programu.
Informacje nt. projektu: Redakcja portalu Basenprof: redakcja@basenprof.pl, tel. +48 604 557 481.